Amerykanie przyspieszyli budowę tarczy antyrakietowej w Europie. Tempo prac jest niezwykłe

Prace nad tarczą antyrakietową nabrały tempa. Podano termin „startu” bazy w Rumunii

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/na-linii-frontu-prace-nad-tarcza-antyrakietowa-nabraly-tempa/z2lrvk

 

Budowa tarczy rakietowej w Europie przyśpieszyła w kontekście przygotowań do otwarcia jesienią bazy w Deveselu. W związku z „niezwykłym” tempem prac Amerykanie wysłali specjalną misję do Rumunii. Tworzenie drugiej bazy, która powstanie w Polsce, jest dla Warszawy doskonałą okazją do zacieśnienia współpracy z Waszyngtonem i Bukaresztem. Procesowi budowy tarczy będą jednak towarzyszyć kolejne protesty Rosji, tak jak ma to już miejsce w przypadku powstawania „pola rakietowego” w Rumunii

Specjalna misja USA w Deveselu. Powstają kolejne elementy tarczy antyrakietowej

Dziennik „Navy Times” poinformował, że do bazy Deveselu w Rumunii już w ubiegłym miesiącu przybyli pierwsi amerykańscy marynarze. Ta specjalna misja ma przygotować instalację na przybycie całego obsługującego ją zespołu. Rumuńska baza jest częścią powstającej etapami tarczy antyrakietowej, która osiągnęła już wstępną zdolność operacyjną. W Deveselu będą rozmieszczone dodatkowe elementy w postaci systemu AEGIS Ashore; drugą kluczową częścią tarczy będzie baza, która w 2018 roku powstanie w Redzikowie w Polsce. Celem całej instalacji ma być ochrona państw NATO przed rakietami balistycznymi z regionu Bliskiego Wschodu.

Według planu, elementy systemu obrony przeciwrakietowej znajdować się będą także w Hiszpanii, Portugalii i Turcji. Pierwszą fazą tworzenia tarczy było uruchomienie stacji radarowej w Malataya w Turcji oraz przybycie amerykańskich niszczycieli do hiszpańskiego portu Rota. Kontynuowanie prac nad powstającą pod auspicjami NATO tarczą z pewnością wywoła kolejne protesty ze strony Rosji, która swój sprzeciw motywuje możliwością naruszenia równowagi strategicznej w tej części Europy. Prace nad budową systemu, pomimo dyplomatycznych obiekcji Moskwy, nabierają jednak coraz większego tempa.

„Kluczowy element” systemu obrony Europy. Służba 24 godziny na dobę

Kmdr Joshua Lewis, w rozmowie z dziennikiem „Navy Times” powiedział, że „zespół inicjacyjny” w Deveselu zajmie się m. in. opracowaniem procedur dotyczących „zarządzania” bazą. Pole rakietowe w Rumunii będzie obsługiwane przez trzy zespoły amerykańskiej Marynarki Wojennej, które, na zmianę, będą pełnić służbę przez 24 godziny na dobę. W skład każdego zespołu będzie wchodzić 11 osób, które będą odbywać służbę w Rumunii przez sześć miesięcy. Na wyposażeniu bazy znajdą się m. in. radar SPY-1 oraz rakiety przechwytujące SM-3.

Armia Stanów Zjednoczonych podkreśliła w komunikacie, żebudowa bazy w Rumunii to drugi etap tworzenia tarczy antyrakietowej. Pierwsze prace ruszyły w październiku 2013 roku, a amerykańska armia objęła kontrolę nad tą placówką rok później. Adm. John Scorby oświadczył wtedy, że jest to „ważny” i „milowy krok” w zakresie poprawy zdolności obronnych Europy, podkreślając „kluczowe” znaczenie współpracy ze strony amerykańskich sojuszników w regionie. – Ośrodek w Deveselu jest kluczowym elementem naszego całego systemu obronnego – stwierdził ze swojej strony wicesekretarz NATO Alexander Vershbow.

„Niezwykłe” tempo budowy tarczy. Podano datę uruchomienia instalacji w Rumunii

Baza, w której znajdą się m. in. stacja radarowa, element dowódczo-kontrolny oraz rakiety, będzie obsługiwana przez 200 amerykańskich żołnierzy i rumuńskich pracowników cywilnych. Od kwietnia prace w Deveselu prowadzi m. in. 249 Batalion Inżynieryjny wchodzący w skład Korpusu Inżynieryjnego Armii USA (USACE). – To strategicznie ważny projekt wymagający większej ilości uwagi, tak by możliwe było wypełnienie prezydenckiego mandatu – powiedział płk Matthew Tyler, cytowany w serwisie amerykańskiej armii. Harry Spear z amerykańskiej Agencji Obrony Przeciwrakietowej (MDA), a także żołnierze batalionu, zwracają uwagę na „niezwykłe” i „szybkie” tempo prac w celu zmieszczenia się w wyznaczonym terminie.

Barack Obama mówił wcześniej, że Deveselu osiągnie zdolność operacyjną pod koniec 2015 roku, ale armia USA informuje, że nastąpi to już jesienią. Termin ten potwierdził także rumuński minister obrony Mircea Dusa w rozmowie z agencją prasową ActMedia. Jak zaznaczył, trwające prace modernizacyjne będą kosztować 47 milionów lei, ale na budowie bazy skorzystają także mieszkający w okolicy cywile. Część z tych pieniędzy zainwestowano bowiem także w budowę, lub modernizację, lokalnej infrastruktury, takiej jak drogi i wodociągi; Amerykanie, ze swojej strony, przeznaczyli środki m. in. na znajdującą się w pobliżu szkolę.

Zdecydowany sprzeciw Rosji. Riposta ze strony NATO

Budowa tarczy antyrakietowej budzi kontrowersje z uwagi na zdecydowany sprzeciw Rosji, choć celem instalacji jest obrona przed pociskami balistycznymi nadlatującymi z regionu Bliskiego Wschodu. W połowie kwietnia, podczas 4. Konferencji na temat Bezpieczeństwa Międzynarodowego w Moskwie, Rosjanie ostro skrytykowali zacieśnianie współpracy pomiędzy Waszyngtonem a sojusznikami z Europy Środkowo-Wschodniej. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow ocenił wtedy, że budowa amerykańskiej tarczy w Europie zachwieje powojennym układem sił, a gen. Walerij Gierasimow zarzucił nawet Amerykanom dążenie do „całkowitej dominacji” nad światem.

W odpowiedzi na te zarzuty rzeczniczka NATO Oana Lungescu przypomniała, że system obrony przeciwrakietowej nie jest projektem wymierzonym w Rosję, m. in. dlatego, że względy geografii i fizyki sprawiają, że niemożliwe jest zestrzelenie rosyjskich rakiet międzykontynentalnych z baz w Rumunii lub Polsce. Sprzeciw Moskwy wynika jednak z faktu, że pokaźny wkład w budowę tarczy antyrakietowej w Europie wnoszą Stany Zjednoczone, które wdrażają także specjalne programy współpracy wojskowej z Ukrainą, Mołdawią i Gruzją. Rosyjskim władzom nie podobają się takie kroki z uwagi na próby odbudowy rosyjskie strefy wpływów, ponieważ każda NATO-wska, bądź amerykańska, instalacja będzie utrudniać realizację strategii Kremla.

Strategiczna szansa dla Polski. Tarcza wzmocni sojusz Warszawy i Bukaresztu?

Teoretycznie, powstający w Europie system obronny przeciwrakietowej NATO, w razie potrzeby, mógłby zostać wykorzystany jako element szerszej strategii na rzecz „powstrzymywania” Rosji. Taki scenariusz zależy jednak od rozwoju sytuacji międzynarodowej, a także od dokonania znacznych zmian technicznych w samej tarczy, co wymaga nie tylko pieniędzy i czasu, ale także woli politycznej. Byłby to proces bardzo trudny, ale rumuński eurodeputowany Cristian Dan Preda, zapytany przez Onet o taką ewentualność, odpowiedział, że NATO musi być przygotowane na „każdy możliwy scenariusz” i musi być gotowe do obrony wszystkich państw członkowskich.

Sam fakt budowy instalacji w Deveselu sprawia także, że Polska i Rumunia mogłyby zacieśnić współpracę wojskową i polityczną. Warszawę i Bukareszt łączą wspólne interesy bezpieczeństwa, a pogłębienie partnerstwa umożliwia zbliżanie się Rumunii do Grupy Wyszehradzkiej. Taki scenariusz jest realny z uwagi na wyborcze deklaracje Andrzeja Dudy, który w ramach propozycji „Newport Plus” zapowiedział podjęcie działań mających na celu rewitalizację prac Grupy oraz zwiększenie obecności wojskowej NATO i USA w Polsce. Współpraca polsko-rumuńska mogłaby jeszcze bardziej zwiększyć wagę flanki wschodniej dla Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz władz Stanów Zjednoczonych.

(RZ)